"Starzyk Schkryfani mial dobrze po dziewiecdziesiatce,a moze nawet po sto dziewiecdziesiatce-mniej w zadnym wypadku.Raczej wiecej.Jak przez dziedzine szli na Moskwe Francuzi-nie tylko byl juz na swiecie;
byl do tego stopnia,ze sie do nich przylaczyl.Do samej Moskwy nie doszedl-utknal w Milowce.Niewcielonemu malolatowi zaden wyrok za dezercje nie grozil.Zadna kula w leb.Niemniej jednak w Milowce zamarudzil dosyc dlugo-do chalupy wrocil dopiero na Wiosne Ludow.Reszta i pol nastepnego stulecia zeszla mu na zarciu,piciu i przywidzeniach.Zaden starzec-raczej niestrudzony pierdola.Z tych co to codziennie umieraja,a przezywaja wszystkich."
Lomofotka ponizej to Brooklyn Downtown.