"Starzyk Schkryfani mial dobrze po dziewiecdziesiatce,a moze nawet po sto dziewiecdziesiatce-mniej w zadnym wypadku.Raczej wiecej.Jak przez dziedzine szli na Moskwe Francuzi-nie tylko byl juz na swiecie;
byl do tego stopnia,ze sie do nich przylaczyl.Do samej Moskwy nie doszedl-utknal w Milowce.Niewcielonemu malolatowi zaden wyrok za dezercje nie grozil.Zadna kula w leb.Niemniej jednak w Milowce zamarudzil dosyc dlugo-do chalupy wrocil dopiero na Wiosne Ludow.Reszta i pol nastepnego stulecia zeszla mu na zarciu,piciu i przywidzeniach.Zaden starzec-raczej niestrudzony pierdola.Z tych co to codziennie umieraja,a przezywaja wszystkich."
Lomofotka ponizej to Brooklyn Downtown.
Pilcha ciągle odkładam, ale może w końcu przeczytam :*
ReplyDeleteWiele demonow zamknietych na stronach tej ksiazki,niektore widywalam w mojej okolicy..w kazdym razie wystarczy rzut oka na okladke i przypominam sobie historie..co nie jest oczywiste w moim przypadku,bo czasem nawet tytulu nie zapamietuje.
ReplyDelete