"My tez urzadzilismy zawody sikawek strazackich,korzystajac z okazji,ze zapalil sie mlyn.Konie nam sie sploszyly i poniosly,totez sami musielismy taszczyc sikawke do pozaru.No,jakos dotaszczylismy i spoceni jak myszy zaczelismy gasic.Ja stalem z ciezkim sitem na grobli i zgodnie z regulaminem czekalem, az komendant zatrabi.Ale on tymczasem trabil z manierki,wiec w koncu strazacy przynaglili mnie kuksancem,a ja zapomnialem puscic to sito i rymnalem do stawu,tak,ze musieli mnie lowic bosakami,bo nie umialem plywac.Zostalem strazakiem na zyczenie pewnej slicznotki,ktora stwierdzila,ze z toporkiem i drabina z pewnoscia byloby mi bardzo do twarzy.Potem musielismy lowic hakami to sito.
Przez ten czas splonelo pol mlyna.Kiedy wreszczie zlozylismy sikawke do kupy,strazacy zaczeli pompowac wode,a ja wyczerpany tym rymnieciem do stawu,wpakowalem sie pod zelazne oseki,oni zas lupneli mnie ramieniem pompy w glowe,azem omdlal.Musieli mnie cucic,co zabralo tyle czasu,ze strazacy z Przemyslowic pierwsi zaczeli polewac,i chociaz mlyn zdazyl sie dokumentnie spalic,komendant mnie zwymyslal,ze pozbawilem druzyne zwyciestwa."
"Perelki na dnie"Bohumil Hrabal
Muszę przeczytać, koniecznie. Piękne fotografie, piękne
ReplyDelete